
Panika wokół SEO - czy naprawdę trzeba się bać?
AI wszystko zjada.
Google umiera.
Content nie działa.
Nikt nie klika.
Takie hasła krążą po LinkedInie, w newsletterach i w branżowych podcastach. A do tego pojawiły się nowe narzędzia: ChatGPT, Perplexity, wyszukiwanie głosowe, chatboty w telefonach… No i człowiek zaczyna się zastanawiać: czy SEO jeszcze ma sens? Czy jeszcze warto pisać?
Spokojnie. Oddychamy. Nie ma paniki.
Prawda jest taka, że zmieniają się tylko zasady gry - nie jej cel. Nadal chodzi o to samo: odpowiedzieć na pytanie użytkownika szybciej, jaśniej i lepiej niż konkurencja.
My w Obfitości też zadaliśmy sobie to pytanie - i zamiast się bać, zaczęliśmy działać. Efekt? Po dwóch miesiącach od startu bloga nasze treści zaczęły pojawiać się w odpowiedziach chatów AI. I nie było w tym żadnej czarnej magii - po prostu dobrze napisane teksty, które pomagają ludziom.
Ten artykuł to przewodnik po tym, co naprawdę liczy się w SEO w 2025 roku. Co się zmieniło, co zostało, i jak pisać tak, żeby działało i dla AI, i dla ludzi.
Gotowi? Lecimy dalej.
SEO nie znika. Po prostu wchodzi w nową fazę.
Dawniej chodziło o to, żeby trafić na pierwszą stronę Google.
Dziś? Chodzi o to samo - tylko ta „pierwsza strona” wygląda inaczej.
Czasem to wynik w Perplexity, czasem odpowiedź w ChatGPT, czasem sugestia od Siri, a czasem podpowiedź w Google SGE (czyli tej nowej wersji wyszukiwania wspieranej AI).
Ale sedno się nie zmienia: kto pisze dobrze, z sensem i wartością - ten się pojawia.
Bo chaty AI, choć wyglądają jak magiczni doradcy, nadal bazują na danych z internetu. A skąd biorą informacje?
Czyli… z Twoich treści. O ile je tworzysz.
Różnica polega na tym, że zamiast linku - użytkownik od razu dostaje odpowiedź. Ale ta odpowiedź nadal musi skądś pochodzić.
I jeśli będzie pochodzić z Twojej strony - wygrałaś/eś.
W czasach, gdy internet zalewają teksty „sklejone przez AI w 3 sekundy”, wyróżnia się to, co... ma sens. To nie clickbaity, nie SEO-haki, nie lanie wody. Tylko wartość. Konkret. Ludzki głos.
Wyszukiwarki (i AI) zjadają strony, które nie odpowiadają na nic konkretnego. Piszesz ogólnikowo? Gubisz się w dygresjach? Przegrałeś z generatorem. Piszesz tak, jakbyś siedział/a obok i pomagał/a komuś rozwiązać problem? Jesteś złotem.
Nie „10 rzeczy, które musisz wiedzieć, ale właściwie nie powiemy Ci nic”. W 2025 roku wygrywają teksty, które są przydatne od pierwszego akapitu. Bo zarówno AI, jak i ludzie nie mają czasu na czytanie lania wody.
AI pisze jak... AI. Schematycznie, zgrzebnie, grzecznie. A użytkownicy? Wciąż szukają prawdziwego tonu, emocji, historii, stylu. Chcą wiedzieć, że po drugiej stronie jest człowiek - z doświadczeniem, z opinią, z osobowością.
Nagłówki H2 i H3, akapity, listy punktowane, dobre tytuły - to nie jest oldschool. To UX. AI łatwiej wyłapuje sens z tekstu, który jest dobrze zbudowany. Google nadal kocha Schema i HTML zgodny z zasadami. Czytelna struktura = lepsze pozycje i większa szansa na cytowanie.
Jeszcze niedawno myśleliśmy głównie o tym, jak polubi się z nami Google:
To było (i nadal jest) pisanie pod SEO.
Ale pisanie pod AI? To trochę inna bajka - choć cel nadal ten sam.
Tu liczy się:
Ale... sedno się nie zmienia:
Pomóż ludziom znaleźć to, czego szukają - szybciej, prościej i bardziej czytelnie niż konkurencja. Czy to przez Google, czy przez AI - jeśli Twoje treści są przydatne, dotrą tam, gdzie trzeba.
Jeśli chcesz, żeby Twoje teksty działały i w Google, i w chatach AI - nie kombinuj. Pisz jak człowiek do człowieka.
Wyobraź sobie, że rozmawiasz z kimś, kto właśnie googluje swój problem. Nie wie, co wybrać. Szuka porady. Jest trochę zagubiony. Nie potrzebuje wielkich słów i marketingowych banałów. Potrzebuje kogoś, kto powie: „Hej, ogarniam to - już tłumaczę”.
Jeśli jesteś luźny - pisz luźno. Jeśli jesteś ekspertem - pokaż to wiedzą, nie słownikiem branżowych fraz. Twoje treści muszą brzmieć jak Ty - bo AI wyłapuje spójność, a ludzie... po prostu to czują.
Każdy dobry tekst zaczyna się od pytania:
„Jak zintegrować Paczkomaty z Shopify?”
„Czy trzeba znać Liquid, żeby mieć sklep?”
„Co mam zrobić, jak mam zero zamówień?”
I jeśli Twoja treść daje konkretną odpowiedź - jesteś w domu.
Zamiast upychać frazy na siłę, zastanów się, czego naprawdę szuka użytkownik. Nie wpisuje „torba bawełniana handmade” dlatego, że lubi SEO. Wpisuje, bo chce znaleźć coś ładnego, eko i z duszą. Twoim zadaniem jest to zrozumieć - i napisać tak, żeby trafić w punkt.
To nie jest walka o tron. To duet jak ogórek i koperek. Jak kawa i newsletter. Jak Shopify i porządny branding. (zapraszamy do współpracy :D)
SEO i AI wcale się nie wykluczają. Przeciwnie - działają razem.
Dobrze napisane treści działają tu i tu. Jeśli Twoje teksty są:
…to zyskasz i w Google, i w odpowiedziach AI.
Dlaczego? Bo oba systemy - i wyszukiwarki, i modele językowe - szukają dokładnie tego samego: dobrze ułożonej wiedzy.
Nagłówki, akapity, listy, wyraźne śródtytuły, zgodność z HTML - to nie detale dla geeków. To mapa, po której AI i boty Google’a poruszają się, żeby zrozumieć Twój tekst. Im łatwiej to zrobić - tym większa szansa, że Cię „zacytują” lub pokażą wyżej.
Nie daj się zwieść nowinkom - podstawy nadal robią robotę.
W świecie, w którym wszystko da się wygenerować w 3 sekundy, to, co prawdziwe, świeci jeszcze mocniej. Nie musisz pisać jak robot, żeby podobać się Google’owi. Nie musisz pisać „pod AI”, żeby pojawić się w odpowiedziach ChatGPT.
Wystarczy, że piszesz z sensem. Dla kogoś, nie dla czegoś.
Bo SEO nie umiera. SEO po prostu dorasta. I uczy się mówić bardziej po ludzku. Razem z nami.
Lubię projektować rzeczy, które mają sens - wizualnie i strategicznie. W Obfitości ogarniam sklepy od A do Z: design, wdrożenie na Shopify, SEO i integracje. W wolnych chwilach, kombinuję przy projektach DIY i testuję nowe przepisy roślinne.
Nie wiesz, od czego zacząć?
My wiemy - skontaktuj się z nami
i wspólnie zaprojektujmy Twój sklep!
POGADAJMY
Śmiało ;)